Na zakończenie naszego projektu edukacyjnego #Adwokat Twoich Finansów, przeprowadziłyśmy wywiad z komornikiem sądowym Robertem Damskim. Rozmawialiśmy o problemach i przyszłości egzekucji sądowej w Polsce.

Zdjęcie: Twitter
Pan Robert Damski jest komornikiem sądowym i z wymiarem sprawiedliwości związany jest już od 20 lat (absolwent Wydziału Prawa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego; laureat Wyróżnienia „Biała Wstążka” w kategorii Wymiar Sprawiedliwości; członek zespołu d/s alimentów przy RPO-RPD, członek Stowarzyszenia „Dla Naszych Dzieci” oraz „Mężczyźni przeciwko przemocy”; członek Rady Ekspertów na Wydziale Prawa i Administracji Uczelni Łazarskiego). Od lat jest zaangażowany w działalność na rzecz poprawy jakości egzekucji sądowej, szczególnie w zakresie egzekucji alimentów.
1.Wiemy, że już od dłuższego czasu wspiera Pan różne grupy społeczne w walce o ich prawa w ramach postępowań egzekucyjnych. Jakie to grupy i na czym dokładnie to wsparcie polega?
Gdy niemal codziennie ma się do czynienia z ludźmi, którym, z wielu różnych powodów, nie powiodło się w życiu lub zwyczajnie sobie nieradzą, człowiek albo stopniowo obojętnieje, albo stara się w jakiś sposób tym ludziom pomóc. Jako komornik nie jestem w stanie wspomagać konkretnych dłużników czy wierzycieli, bo jak łatwo się domyśleć, szybko zakończyłoby to moją służbę w tym zawodzie. Mogę jednak starać się zmienić ich sytuację w szerszej perspektywie. Innymi słowy – niemogę z własnej kieszeni sfinansować niezapłaconych alimentów dla Zosi czy Krzysia, ale mogę głośno mówić o ich sytuacji, upubliczniać swoje pomysły na zmianę ich sytuacji i szukać sprzymierzeńców dla swoich działań. Od kilku lat skupiam się przede wszystkim na rozwiązaniach dotyczących poprawy skuteczności egzekucji alimentów. Dzięki inicjatywie Izby Komorniczej w Łodzi, która trzy lata temu zorganizowała konferencję „Alimenty w XXI wieku – stan prawny a rzeczywistość”, pojawiła się platforma do dyskusji, która z kolei doprowadziła do powstania Zespołu Ekspertów ds. Alimentów, powołanego przez Rzecznika Praw Obywatelskich i Rzecznika Praw Dziecka. Panowie Rzecznicy dali takim osobom jak ja szansę na puszczenie w obieg i nagłośnienie rozwiązań, które wcześniej były znane głównie czytelnikom mojego profilu na Facebooku.
Mówiąc najkrócej jestem takim pierwszym naiwnym, który uwierzył, że jeśli się bardzo chce coś zmienić i znajdzie innych ludzi, którzy też chcą, to krok po kroku można zacząć zmieniać rzeczywistość. Czytaj dalej